Norwegia

Podróż do Norwegii rozpoczęła się w Warszawie, skąd dojechałam pociągiem do Szczecina. Do Norwegii przedostałam się już samolotem, lądując na lotnisku w Stavanger. Sam przelot zajął około półtorej godziny,
Odnośnie podróży z Polski do Norwegii, to choć lubię przemieszczać się pociągami, na pewno w przyszłości będę mieć duży opór by decydować się na tak długi dojazd na miejsce startu samolotu. Blisko dziewięciogodzinna podróż z Warszawy do Szczecina, w istotny sposób wydłużyła całość wyprawy.

Mam też refleksję odnośnie samego przedostania się z dworca kolejowego w Szczecinie na lotnisko w Goleniowie. Uznałam że skoro jestem już na dworcu, do Goleniowa dostanę się lokalną komunikacją pociągową. Myślałam że będzie to rozsądny wybór lecz okazało się że pociąg był zapchany niczym warszawskie metro w godzinach szczytu. Przemieszczali się nim głównie tubylcy z niewielkim bagażem. Osoby posiadające bagaż większy, miały problem by jakoś go upchnąć. Wyglądało to jak przysłowiowe sardynki w puszce.

Korzystając z półtoragodzinnego oczekiwania na pociąg do Goleniowa, podeszłam do taksówek parkujących pod dworcem, aby dowiedzieć się ile wyniósł by kurs na lotnisko. Taksówkarze oferowali takowy za 200 pln.

Generalnie uważam że dojazd ze Szczecina do Goleniowa jest kuriozalny i polecam go wyłącznie osobom, odbywającym tę podróż samochodem.
Natomiast dla kadry dyrektorskiej, która zajmowała się zarówno opracowaniem infrastruktury dojazdowej jak i sprawuje pieczę nad tym lotniskiem — jaskrawy i soczysty minus! Żenada…

Na wyspę Flekkerøy dotarłam około godziny drugiej w nocy.

Flekkerøy, druga w nocy

Flekkerøy o poranku

ciąg dalszy nastąpi

Agnieszka Cyrankiewicz © 2012÷2024